Czy przed depilacją miejsc intymnych warto znieczulić się maścią EMLA?

Depilacja nie kojarzy się z zabiegiem bezbolesnym. Choć obecnie można zdecydować się na metody, które nie wywołują klasycznego „ałć” , to wciąż jeszcze najskuteczniejsze sposoby depilacji mogą przywodzić na myśl tortuję. Zwłaszcza, jeżeli nasza skóra jest wrażliwa, a depilowane miejsca – dobrze ukrwione i unerwione. Depilacja woskiem, depilatorem czy przy użyciu elektrolizy to dla niektórych zbyt wiele…A włosków jakoś trzeba się pozbyć, i to najlepiej na długo. Na szczęście istnieje dobre rozwiązanie tego impasu. Maść EMLA. Ma ona zastosowanie w miejscowym znieczulaniu skóry przez zabiegami. Jako, iż jest to preparat dostępny na receptę częstotliwość jego użytkowania musi ustalić specjalista. Należy przy tym uważać, by maści nie rozprowadzić w miejscu skaleczenia/otwartej rany. Warto także zapoznać się z przeciwwskazaniami (niektórymi z nich są: zapalenie skóry, ciąża, czy okres laktacji), oraz ewentualnymi efektami ubocznymi, jakie lek może wywołać. A należą do nich: obrzęk/zaczerwienienie skóry, reakcje alergiczne, pieczenie, świąd, przemijające zblednięcie i inne. Ostrożność przy znieczulaniu jest więc wskazana. Przy depilacji warto rozważyć najpierw inne sposoby, a na maść dostępną na receptę decydować się w ostateczności. Obecnie na rynku są przecież dostępne depilatory z nakładkami chłodzącymi czy działające bezboleśnie plastry, pianki lub kremy.

PODZIEL SIĘ: